Efekt mojego chorowania i chęci
relaksacyjnego odmóżdżenia ruchomymi obrazkami. Założenie było takie – filmy z
muzyką lub muzykami i nieszczególnie ambitną fabułą, za to zabawne chociaż trochę – komedie znaczy. Osobiście
dostaję szczękościsku i niestrawności od musicali, czyli odpadły w
przedbiegach, poważne filmy z muzyką typu „Dancer in the Dark” von Triera znają
wszyscy, natomiast dokumentów o konkretnych gatunkach czy zespołach jest
koszmarne zatrzęsienie. Nie jest to żaden ranking tylko ściąga dla tych którym zdarzy
się wybitnie nudzić. W sumie 25 pozycji.
1979 „ROCK 'N' ROLL HIGH
SCHOOL” – z muzyką i z muzykami The Ramones.
1980 „BLUES BROTHERS” –
klasyka, nie ma sensu opisywać.
1984 „THIS IS SPINAL TAP” –
czyli the art of trolling. Duży plus za grających aktorów i wkręcenie tak
efektowne, że nadal są tacy, którzy wierzą, że kapela istniała przed kręceniem
filmu. Historia o tyle ciekawa, że ekipa występowała na sporych festach jeszcze
niedawno – Glastonbury 2009. Okazuje się, że aktor Michael McKean potrafi
nieźle śpiewać i grać. Stonehenge i błądzenie po backstage zostają w pamięci,
tak jak fraza "up to eleven" czy "these go
to eleven". Komu mało to w 1992 powstał „A Spinal Tap Reunion: The
25th Anniversary London Sell-Out”, ponadto na YT jest filmik o trollowaniu
Hetfielda i Hammeta na jakimś backstage. W sumie AC/DC, Spinal Tap i
Metallica stworzyć projekt pod szyldem Black Album Society. Film
momentami przypomina smutny cokolwiek dokument o Anvil z 2008 roku, natomiast
fikcją i późniejszymi losami „muzyków” przywodzi na myśl – patrz niżej.
1989 „LENINGRAD COWBOYS GO
AMERICA” – fińska wersja Blues Brothers – fińska czyli nieco porąbana. Zespół
który powstał wyłącznie na potrzeby filmu Kaurismäkiego, po czym zaczął żyć
własnym scenicznym życiem, co osobiście potwierdzam, bo zdarzyło mi się ekipę
od koszmarnych fryzur widzieć na żywo. Humor innego rodzaju, ale równie
przyjemny. Nie ma jak wożenie na dachu auta zwłok basisty. Gdyby komu mało było
są kontynuacje: „Leningrad Cowboys Meet Moses” 1994 i „Total Balalaika Show”.
1989 „BILL & TED'S
EXCELLENT ADVENTURE” – jeżeli naprawdę nudzisz się człowieku, albo masz
sentyment do filmu z lat szczenięcych polecam. Na moje filmu nie ratuje nawet George Carlin.
1991 „THE COMMITMENTS” –
przyjemna historia irlandzkiego blues’a. Bo jakby kto nie wiedział, to Irlandczycy
są czarnymi Europy. "Czy masz duszę? Jeśli tak, to najciężej pracująca
kapela na świecie czeka na ciebie." Blues zdefiniowano w filmie jako muzykę ludzi ciężko pracujących, klasy robotniczej i nieważne, że większość składu rutynowo
spotyka się w pośredniaku.
1991 „BILL & TED'S BOGUS
JOURNEY” – jeżeli naprawdę nudzisz się człowieku, albo masz sentyment do filmu z lat
szczenięcych polecam.
1992 „WAYNE'S WORLD” – z perspektywy
czasu jakoś mniej zabawny niż kiedyś, pozostaje klasyczna scena headbangingu w
aucie pod „Bohemian Rhapsody” Queen. A tak, była też druga część...
1994 „AIRHEADS” – film w którym sam Ian Fraser Kilmister czyli Lemmy osobiście przyznaje się tam do prowadzenia gazetki szkolnej. Poza Lemmym tym jest Rob Zommbie i muzycy White Zommbie, a film zasadniczo humor ma prosty konstrukcja cepa. Steve Buscemi w obsadzie zdecydowanie na plus.
1999 „DETROIT ROCK CITY” – typowe kino dla nastolatków lub nie nastolatków wielbiących KISS najlepiej.
2001 „ROCK STAR” – kolejny film dla ekhm „młodzieży”, szału nie ma na nudę jak znalazł. Jest wątek romantyczny, naiwny i nieco rószoffy jak to główny bohater zostawia sławę, sex, drugs i rork’n’roll dla… Jennifer Aniston ekhm… ideałów znaczy.
2003 „THE SCHOOL OF ROCK” – cierpię na totalny brak tolerancji Jacka Blacka i tyle.
2006 „TENACIOUS D IN THE PICK OF DESTINY”– nadal Jack Black – brrr... Dla niektórych pozycja niemal święta ze względu na gwiazdy w obsadzie.
2008 „ROCKER” - Rainn Wilson gra pałkera, którego mało elegancko z kapeli wypieprzają koledzy i to w momencie jak kapeli zaczyna się powodzić gdzieś tam w kolorowych latach osiemdziesiątych. Opowieść o tym czym skutkować może dwadzieścia lat permanentnego wkur…zenia.
2009 „THE BOAT THAT
ROCKED” – sporo muzyki jednak tylko w tle, na falach radia konkretnie. Lata sześćdziesiąte, ekipa
pirackiej stacji radiowej nadającej audycje ze statku w czasach gdy BBC
ograniczało nadawanie ‘demoralizujących’ gatunków muzycznych do max 45 min
dziennie. Całkiem przyjemny film.
2010 „GET HIM TO THE GREEK” – Podstarzały fan ma dostarczyć swojego idola z Londynu na koncerty w
Stanach. Po drodze jest banalnie: sex, drugs and rock’n’roll, ale hejterom
jednego takiego zespołu na „M” niewątpliwie spodoba się "rola" Larsa Urlicha.
2011 „RONAL BARBAREN” - duńska krecha, której opis zaczyna się od "In the land of Metalonia, the
demon Zaal is defeated by Kron, the world's mightiest hero." idealna dla fanów MANOWAR znaczy.
2013 „POP REDEMPTION” – film Made
in France. Goście z jednej takiej mhrocznej jak zad Lucyfera kapeli blackmetalowej
mają zagrać na Hellfeście w Clisson, jednak po drodze mają trochę problemów, na
tyle poważnych, że przechodzą do partyzantki zmieniając nieco profil muzyczny…
Fanom black metalu nie polecam, ze względu na chorobliwy brak dystansu, który skutkować
będzie hejtem.
2015 „DEATHGASM” – jeżeli już
przeleciałeś wszystkie pozycje i naprawdę nie masz żadnego pomysłu co obejrzeć.
W skrócie: przywołany muzyką demon, szlachtowanie opętanych i nieśmiertelna piła
łańcuchowa na ekranie spływającym obficie posoką.
2018 "HEAVY TRIP" - dopisuję bo warto, można się z blacków posmiać sztywnych jak kij w dupie zazwyczaj :)
Na deser – wszystkie filmy Kevina Smitha – tu jest zawsze zabawnie, nawet jeżeli nie ma wiele muzyki.Na zachętę trochę Kinga Diamonda z "CLERKS 2"
Na deser – wszystkie filmy Kevina Smitha – tu jest zawsze zabawnie, nawet jeżeli nie ma wiele muzyki.Na zachętę trochę Kinga Diamonda z "CLERKS 2"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz