2014-01-01

KONCERTOWY ROcK 2013 w słowach...

       Podsumowanie nieco lakoniczne będzie – tak tylko uprzedzam, postaram się jakąś tam gwoli pozorów  chronologię zachować, żeby mniej bałaganu w chaosie było.



Komentować muzycznie niczego nie zamierzam, od tego mamy przecież porażający wysyp domorosłych internetowych krytyków muzycznych z bożej łaski, ja „krytykię” absolutnie nie czuję się. Amen.
(klikniecie podświetlonych tekstów i podpisów zdjęć przerzuca zainteresowanego prosto do galerii)

Jak wypadł koncertowy rok 2013? 

Wow, tak dużo festiwali, muzyka taka ciężka, wyjazdy takie dalekie, gwiazdy takie gwiazdorskie, uszanowanko dla publiki :).

Ze swojej strony – całkowicie nieobiektywnie - skupię się na tym co koncertowo i fotograficznie pięknie zagrało mi pod szkło.  Konkretnie moje szkło, a że wszędzie być nie mogłam bo naukowcy nadal bezskutecznie się nad teleportacją biedzą, to i wiele zacnych imprez nie widziałam i nic o nich nie wiem poza tym, że miały miejsce. 


 Koncert ma swoje prawa, fotografia też… niekoniecznie jedno z drugim zgodnie współdziała, zdarza się jednak, że w większym bądź mniejszym stopniu czynniki bywają sprzyjające i człowiek zamiast zamaszyście bluzgać, ma z tego zarzynania migawki jakąś tam radochę.

Na walory wizualne koncertu, oprócz muzyki (którą pomijam milczeniem jak tłumaczyłam wyżej) składa się żywiołowość kapeli, zaangażowanie publiki i wreszcie żywiołowość/ zaangażowanie/ wyjebane* świetlika… (*niepotrzebne skreślić).
 
W moim prywatnym rankingu koncertowym najwyżej uplasowały się dwie kapele: Accept i Sabaton – prawdziwy oświetleniowy błogostan połączony z zacną - a jakże - dynamiką.


 SABATON pierwszy w tym roku – już w marcu - umożliwił mi przepalenie serii zdjęć, co mimo jakiegoś już doświadczenia zdarza mi się notorycznie, bo zwyczajnie w fosie na pokazach łaciatych portek światła jest nadto. Jak kto z nory ciemnej na światło wyłazi to zwyczajnie durnieje i nie ma zmiłuj, albo czas za długi, albo ISO za wysokie być musi. Wszak podczas długich zimowych miesięcy po klubach mrocznych i ponurych człowiek się buja, nabierając nawyków krecich niemalże, graniczących z paranoją, gdzie w ostatnim stadium ociemnienia, muzyków na scenie jest w stanie niemal wywąchać. 

SABATON - Wrocław, Hala Orbita 2013


Otóż Sabaton we Wrocławiu wypadł świetnie, wliczając obowiązkowe atrakcje w postaci czkawki interakcyjnej publiki – czyli ryków „jeszcze jedno piwo”, wszelakich flag i patriotycznych pierdół oraz ciekawostka - podartej w kłopotliwych miejscach scenicznej łaciatej garderoby. Wrocławska fosa natomiast okazała się absolutnie sympatyczną fosą. W myśl zasady „uważaj o co prosisz, bo możesz to dostać” całkiem niechcący dostałam Sabatonem oraz Eluveitie po trzykroć, na co użalać się nieszczerze nie zamierzam, bo najzwyczajniej fajnie jest wytarzać się w świetle na zapas. Świetlika Szwedzi wożą nie od czapy – chłop światłowstrętu wrodzonego nie ma,  za co dzięki mu wielkie i ukłony niskie dedykuję.


Niemiecka perfekcja sceniczna trafiła mnie z kolei dwukrotnie. ACCEPT zaliczony w Jaworznie na polskiej ziemi, zacny był, a jakże. Drugi raz, w Czechach to już na wyuzdanie oświetleniowe i rozpustę zakrawało – no ale tam to tak zazwyczaj – dziwić się nie wypada. Dlatego też w rankingu pomijam Czechy, bo zwyczajnie krajowe imprezy zostałyby bez szans… najmniejszych.


ACCEPT Jaworzno 2013

W Jaworznie ładnie i scena i publika wyglądała, bo i rekiny latały i flag acceptowych mnóstwo, i elegancka choregrafia na scenie była, a pan fotograf śmigał solówki na nowej ładnej gitarce.

Były też festiwale. 


Pierwszy to URSYNALIA z wymagającym osobnej adnotacji niemożliwym błotem. 

Ursynalia prawdopodobnie zapiszą się w pamięci festiwalowiczów jako prawdziwy festiwal hejtów niskich lotów niestety. Najpierw hejty poszły o to, że zapraszają dziadków z ZZ Top, że to muzyczna geriatria, że można lepiej. Jak wspomniane ‘dziadki’ ostatecznie na ursynaliowej scenie się nie pojawiły, fala bluzgów wszelakich zalała sieć i to znacznie paskudniejsza niźli breja na terenie SGGW.  Już wtedy brodząc w tym bagnisku – chodzenie po bagnach wciąga zazwyczaj –  szczerze żal mi było festu. Mało jest w Polsce imprez muzycznych serwujących cięższe grania, w dodatku światowego formatu, dlatego każdą nowinkę witam z dzikim entuzjazmem, zachwycając się po całości – błocko stanowi twardy wyjątek od zachwytów. 


UKEJE - Warszwa, Ursynalia 2013

BULLET FOR MY VALENTINE, Ursynalia 2013, Warszawa


Efekt niepohamowanego jeżdżenia po feście i organizatorach jest na dziś dzień określony dokładnie… w 2014 na Ursynalia – Warsaw Student Festival  sięgający historią 1983 roku - zamiast Lemmiego ściągną co najwyżej Panią Rodowicz, a zamiast Slayer Kur…a! szykuje się Krawczyk kur…a! Mam nadzieję, że piknik w klimatach biesiadnych zadowoli krytyków. Dogadzanie Polakowi to jak misja na Marsa przy pomocy hulajnogi - totalnie przeje… chane.


Mój dziki zachwyt tegoroczną edycją Metalfest Open Air wJaworznie też diabli wzięli, bo kolejnej edycji nie będzie. Wreszcie jakiś fest, którym gościom zza granicy można się pochwalić i dupa… Nie płakałam po Volbeat niestety, co najwyżej smuciła mnie frekwencja. 
DOWN - Jaworzno 2013

Jaworzno mimo pięknych okoliczności przyrody lokalizacyjnie nie do końca trafione, bo ten „dół” naszego kraju koncertów ma po kokardę i jednocześnie śmiga z dużą regularnością podbijać frekwencyjnie festiwale na ziemi czeskiej. Cieszę się, że chociaż na tej drugiej i zarazem ostatniej edycji mogłam być, przy okazji serdecznie pozdrawiam metalfestową fosę – fosę absolutnie wyjątkową.

AVANTASIA - Masters of Rock 2013

LORDI - Masters of Rock 2013

POWERWOLF - Masters of Rock 2013

GRAVE DIGGER, Masters of Rock 2013



Czechy w tym roku odwiedziłam festiwalowo raz – tylko raz, co bywa dość forsujące dla mojego żołądka bo nijak się langosami na zapas człowiek nie naje, kofolą nie opije szczególnie jeżeli pożeranie tych delicji ma wystarczyć na cały rok. Uszy wydają się jakoś bardziej pojemne i całe szczęście, nasłuchać i napatrzeć człowiek się mógł do woli.
 

Koncertowo w tym roku wypadło nieco mniej wojaży, Warszawa tradycyjnie musi być chociaż raz. 

CHILDREN OF BODOM - Stodoła, Warszawa 2013

THERION - Stodoła, Warszawa 2013

W 2013 udało mi się kilka razy, zarówno Stodoła jak i Progresja – która tego roku zmieniła lokalizację. 


KORPIKLAANI, Progresja, Warszawal

Do tego zwiedziłam sobie koncertowo Wrocław, Poznań, Gdańsk z debiutującym w tym roku klubem B90 i już nieco bliżej Toruń i Świecie.

BEHEMOTH - B90, GDAŃSK

OBSCURE SPHINX - B90, GDAŃSK
VADER, XI Festiwal Mocnych Brzmień 2013, Świecie

VEDONIST, XI Festiwal Mocnych Brzmień 2013, Świecie

VADER - IV OdNowa METALFEST 2013, Toruń
FARBEN LEHRE - OdNowa Punk Fest 2013, Toruń

DRAGON'S EYE - IV OdNowa METALFEST 2013, Toruń

ALESTORM, Lizard King, Toruń

Pożegnałam w tym roku najlepszego kumpla – D90, z którym pierwszy raz w fosie wylądowałam w  maju 2009 roku. Koncert TSA podczas Ursynaliów był ostatnim, który mój stary Nikon widział. Niestety migawki mają taką smutną właściwość, że szlag je trafia okresowo… a człowiekowi się cholernie ciężko na sercu robi, szczególnie kierując się ku wyjściu z festu, człapiąc po łydki w błocku i za plecami słysząc „51” TSA - ten z  „idąc cmentarną aleją”... no i się rzewnie zrobiło.


Mija właśnie kolejny rok kiedy mimo okazji, a ta nadarzyła się 30 lipca we Wrocławiu, po raz kolejny ominęła mnie przyjemność obejrzenia wreszcie Purpli. Taka moja pechowa kapela, zawsze pierwsza na mojej liście najlepszych i zawsze jakoś tak się składa, że nijak nie mogę trafić pod scenę kiedy jest na niej Gillan. Zresztą już niespecjalnie się przejmuję kiedy z moich ambitnych planów uda się zrealizować jakieś mizerne 10% i to przy dużej dozie szczęścia, lata praktyki i człowiek się oswoi ze wszystkim.

Blog ma dziś dokładnie rok i 5 miesięcy, w 2013 statystycznie najchętniej oglądane były:


1. ALESTORM, Lizard King, Toruń


2. DRAGONFORCE, Masters of Rock 2013

3. ARKONA -  Masters of rock 2013

4. TURISAS - Metalfest Open Air 2013, Jaworzno

5. EWELINA LISOWSKA, Juwenalia 2013, Bydgoszcz


Ogromną wdzięczność mam wobec osób dzięki którym i z którymi te wszystkie koncerty widziałam, słyszałam i mniej lub bardziej przeżywałam. Wymieniać nie będę, ale postaram się na przyszłość jeszcze bardziej doceniać tych dzięki którym morda mi się nawet dość często śmieje.
 
Z tego miejsca chciałabym na Nowy 2014 Rok życzyć wszystkim koncertowiczom  zaje…fajnych koncertów, rewelacyjnych festów, szalonych imprez. Wrażeń tak niezapomnianych, żeby do ostatniego stadium Altzheimera wywoływały szczery rechot. Życzę żeby trasy wszystkich kapel w tym roku wiodły przez Polskę, słuchania solidnie serwowanej muzy w gronie przyjaciół, bo wtedy dźwięki zyskują na wyjątkowości znacząco oraz co w naszych realiach dość istotne niedrogich biletów/ przypływu gotówki* (niepotrzebne skreślić) życzę najmocniej. 

Kapelom życzę zacięcia i sukcesów w robieniu tego co kochają i wiernej, licznej rzeszy fanów.


Fosiarzom życzę zawsze dobrego światła, świetnej atmosfery w fosie, niezawodnego sprzętu, szczególnie pioruńsko wytrzymałych migawek i żeby organizatorzy jak najrzadziej odpisywali słowami „Go Away” :P
A sobie życzę żeby mi się wreszcie te cholerne Purple trafiły

Zachęcam do zaglądania tutaj
megastacja.net

life4sound.pl


Jak kto ma jakieś ciekawe wspomnienia koncertowe to niech się podzieli, chętnie poczytam  :)

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz