Złośliwość rzeczy martwych i prawa Murphy’ego pospołu załatwiły temat szybkiej edycji i umieszczenia galerii na stronce, combo mordercze zaiste – monitor wyzionął ducha, trzeba było pilnie „podkarmić” portal na pożyczonym sprzęcie rzucając soczystymi urwami w „obcy” ekran, pokazujący nie moje zdjęcia…. Tak się przeciągnęło, że fotki w komplecie wpadły dopiero teraz.
Poniżej jest kilka fotek z terenu festu, które gdzieś tam uciekły z galerii zespołów, jest kultowa popielniczka relaksacyjnej strefy dla tych, którzy w ostrzeżenia umieszaczane na wyrobach tytoniowych wierzą dość umiarkowanie, jest też zamek w tle – chociaż nie da się zwiedzać wieży – ta nadal dumnie stoi, odchylona ponad metr od pionu, pochylona z umiarkowaną gracją jak na sporej średnicy walec przystało.
Tegoroczna edycja jubileuszowa – dwudziesta dokładnie - zachęciła sporo fanów imprezy i rzecz oczywista fanów naszego najlepszego muzycznego towaru eksportowego VADERa do przybycia w świeckie malownicze okoliczności przyrody. Decyzja niełatwa i zaciętość fanów potężna, bo pogoda robiła co mogła żeby resztki ducha wygotować z przybywających człowieków.
Tego dnia w Polsce urodzaj festiwali był okrutny, a pogoda traktowała wszystkich pospołu w całym kraju nad Wisłą temperaturami jakimi inkwizycja zwykła traktować czarownice. Powiedzieć „ciepło” to mało, żar lał się z nieba na uczestników Red Smoke Festiwal, Summer Fog Festival, Folkowisko Gusła, Czochraj Bobra Fest, Jarocin, Castle Party, Wykopaliska Rekowo, Slot Art festiwal i przede wszystkim na Festiwal Mocnych Brzmień – który słusznie wybrali na weekendową rozrywkę prawdziwi koneserzy mocnego grania. Każdy kto przy mnie powie że była "śliczna pogoda" pcha się w gips.
Ta „śliczna pogoda” spowodowała kilka zjawisk mniej lub bardziej spodziewanych. Publika skrupulatnie wykorzystywała każdą najmniejszą plamkę cienia, a to obsiadając namioty z merchem, a to jednostronnie przytulając się do cienia namiotu dźwiękowców. Cień Toików również został doceniony jak i bardzo skromne ilościowo w tym roku parasolki i ławeczki.
Druga ciekawa rzecz: jeżeli wśród lubiących piwo srogich metalowców oswojonych z piekielnymi warunkami równe powodzenie co mokre i zimne (najważniejsze w upale cechy) piwo mają kolorowe lody to znaczy, że jest naprawdę gorąco. Za te lody organizatorom dzięki, przynamniej w język było chłodniej.
Owszem, w nieco późniejszych godzinach zainteresowaniem cieszyły się karkóweczki, kiełbaski i inne formy zwierzątek skwierczących kulinarnie. Nadmienić wypada całkiem smacznie i przystępnie cenowo wypadła festiwalowa pasza – za co plus dla organizatora również.
Kolejna rzecz, którą pochwalić należy to doskonałe uświetnienie powrotu VADERa na deski festiwalowej sceny po równiutko dziesięciu latach (Kto ciekaw jak to w 2013 roku było to klik TU) – zespół spotkał się w komplecie z fanami na stoisku z merchem, w dobrych humorach przybijając piąteczki, podpisując podsunięte souveniry i pozując do fotek. Zespoły w ten sposób doceniające fanów – fani również bardzo doceniają.
O ile publiczność zbierała się na terenie festu nieśpiesznie, to każdy jeden zespół miał swoje zdeklarowane grono fanów i przyjaciół dumnie prezentujących nazwy formacji na koszulkach – i ci najchętniej okupowali barierki podczas konkretnych występów.
Od pierwszej kapeli - laureata konkursu FMB - Kingsphere „z pewną taką nieśmiałością” publiczność przenosiła się na podsceniczną patelnię, zachowując dystans i nadal szukając cienia. Nagrodę dla Laureata Przeglądu ufundował Burmistrz Świecia - Krzysztof Kułakowski.
Po rozgrzewce - kurrr...cze to słowo w panującym upale wybitnie nie na miescu scenę przejął zacne dźwięki podając Dark Side
Całkiem dynamiczne młyneczki zakręciły się na koncertach Kontagion i Mortis Dei – przy czym wypada wspomnieć, że inicjatorami typowych festiwalowych zabaw grupowych byli raczej weterani, którym nobliwa siwizna pokrywa pióra, młodzież nieco z dystansem podeszła do tematu wspólnego tańcowania pod sceną.
Ciut martwi wysoka średnia wieku młyneczków, ścigana w myślach zapytaniem – czy aby w świeckich przybytkach NFZ jest jakaś fajna ortopedia, bo kicanki były dość zaangażowane.
Festiwal otworzyli wspólnie Przemysław Drewkowski, Burmistrz Świecia Krzysztof Kułakowski oraz Katarzyna Lipińska której ogromne serce pozwala festiwalowi istnieć tak długo i cieszyć fanów cięższych brzmień.
Organizatorom i sponsorom festiwalu należą się ogromne podziękowania, za podtrzymywanie kultury ambitniejszego grania i efektowną promocję miasta Świecie już od dwudziestu lat na mapie polskich wydarzeń muzycznych. Szczególne podziękowania należą się Schumacher Packaging Zakład Bydgoszcz głównego sponsora edycji, organizatorowi Centrum Kultury w Świeciu oraz partnerowi Gminie Świecie.
Nazwa OKSiR 1 marca 2023 zmieniła się z Ośrodka Kultury, Sportu i Rekreacji w Świeciu na Centrum Kultury w Świeciu
Festiwal stworzony przez przyjaciół Ryśka Bieńka – muzyka ze Świecia – w pierwszą rocznicę jego tragicznej śmierci, przyciąga corocznie tłumy fanów solidnego, ciężkiego grania. Zmieniało się miejsce koncertów, zmieniali się poszczególni koordynatorzy, ale atmosfera i klimat pozostały równie fajne.
Gdzieś w czeluściach internetów trafiłam na plakat Festiwalowy gdzie nazwa nieco odbiegała od aktualnej, głoszący, ze w Świeciu odbywa się Festiwal Nocnych Grzmień – też uroczo bardzo. Jeżeli kto trafi, proszę o cynk, chciałabym bardzo poczytać o festiwalu sprzed 2013 kiedy to pod krzyżacki zamek przywiało mnie po raz pierwszy.
I tu mam ogromną nadzieję do zobaczenia za rok!
Dzięki ogromnejuz całkiem prywatne Maciejoowi, Jurandowi i Bogusi za przygarnięcie mnie do wozu, oraz kompletnej sekcji perkusyjnej Mortis Dei Sebastian, Piotr dzięki za odstawienie mnie do domciu.
„Świecie – nazwa o tyle popularna, że na mapie Polski występuje aż cztery razy, przy czym Świecia z zamkiem są dwa, jedno leży w dolnośląskim, drugie Świecie nad Wisłą ma zrekonstruowany zamek krzyżacki. Tylko jedno Świecie na całą Polskę ma Festiwal Mocnych Brzmień im. Ryśka Bieńka z całkiem długą, bo już dwudziestoletnią historią. Przez scenę przewinęło się naprawdę wiele zespołów, legend polskiej sceny metalowej, wszystkich wymienić nie sposób.
Idea samego festiwalu, zaistniała jako pojedynczy koncert zorganizowany rok po śmierci Ryszarda Bieńka – pochodzącego ze Świecia utalentowanego perkusisty, który zginął tragicznie w sierpniu 2000 roku. Koncert przerodził się w coroczny festiwal podtrzymujący pamięć o muzyku wśród przyjaciół i kolegów oraz zachowując niejako postać Ryśka Bieńka dla tych, którzy go nie mieli okazji poznać.
Obok szlachetnej idei muzycznego upamiętnienia muzyka, mamy przy okazji promocję Świecia jako miasta doceniającego solidne granie. Nie wiem tylko czy samo miasto Świecie docenia festiwal w kwestii promocyjnej – bo w dziale „Najpopularniejsze imprezy” w wikipedii nadal wzmianki brak, a impreza przyciąga corocznie tłumy fanów dobrego, ciężkiego grania.
Tegoroczną gwiazdą festiwalu był Vader, legenda polskiej sceny metalowej, której przedstawiać nie trzeba, a właśnie obchodzi swoje okrągłe 40-lecie istnienia, a przy okazji na deskach świeckiej sceny Vader pojawił się dokładnie po dziesięciu latach od ostatniej wizyty w 2013 roku i tak jak dziesięć lat temu ściągnął na festiwal bardzo dużo publiczności. To jeden z tych zespołów, który ma wiernych fanów nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Jest naszym doskonałym towarem eksportowym, a na ich koncertach bawią się kolejne pokolenia zapełniając kluby po same brzegi.
Plac pod sceną pełen ludzi, żywiołowa i świetnie bawiąca się publika, zaangażowane ryki zachwyconej gawiedzi powinny wystarczyć na recenzję koncertu i przekrojowej setlisty.
Warto wspomnieć, że mimo niewątpliwego zmęczenia i upału – Vader w komplecie stawił się na spotkanie z fanami w namiocie z merchem zespołu – jeszcze przed koncertem, cierpliwie rozdając autografy, cykając pamiątkowe foteczki i przybijając „piątki” czekającej w kolejce publice.
MORTIS DEI bydgoska ekipa, która od 30 lat serwuje potężny death metal. Formacja istnieje od 1992 roku, przez skład przetoczyło się sporo muzyków, między innymi muzycy Sammath Naur i Vesania. Muzyka to techniczny brutalny death metal, a ostatnio pojawiło się „XXX Years of Blasphemy” dwupłytowe wydawnictwo w formie digipack od Mortis Dei. Tu zabawa była bardzo żywiołowa, sporo publiki w koszulkach zespołu, a po koncercie fani na stoisku zespołu mogli spotkać muzyków, zrobić zakupy i zebrać pamiątkowe autografy.
KONTAGION powstał pod koniec 2007 roku. Zespół ma na swoim koncie EP-kę „!” album „[R-!-E]” (2011), EP „[R-!-E]\/[]|_+” (2012), album „[R-!-E] LEN+ LESS „(2015), EP „KO”[R-!-E]” oraz kilkadziesiąt koncertów, w tym jako support dla LOST SOUL, TRAUMA, PANDEMONIUM, HATE, SCHIZMA, ARMAGEDDON, TOXIC BONKERS, TORTURE SQUAD. Muzyka skład grupy łączy w sobie cechy industrial metalu, metalu lat 90. oraz post metalu. 31 października 2019 roku zespół wydał swój trzeci album zatytułowany „Kontagion” za pośrednictwem niezależnej wytwórni MOANS MUSIC. Z powodu pandemii KONTAGION postanowił połączyć siły w 2020 roku z zespołem FATIGUE i nagrać wspólny album, który jest obecnie przygotowywany do wydania. Od końca 2021 roku Kontagion komponuje nowy materiał i gra koncerty promujące nowy album.
DARK SIDE istnieje z przerwami już jedenaście lat, pochodzi z Gniewu na pomorzu i serwuje melodic death metal połączony z metalcore. W 2019 ukazała się EPka „Upadek” nagrana w Invent Sound Studio w Bydgoszczy i będąca drugim materiałem po pełnym albumie z roku 2016 „Prosto w oczy”.
KINGSPHERE laureat konkursu FMB rozpoczął XX Festiwal Mocnych Brzmień energetycznym występem.
Festiwal stworzony przez przyjaciół Ryśka Bieńka – muzyka ze Świecia – w pierwszą rocznicę jego tragicznej śmierci, przyciąga corocznie tłumy fanów dobrego, ciężkiego grania. Zmieniało się miejsce koncertów, zmieniali się poszczególni koordynatorzy, ale atmosfera i klimat pozostały takie same.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz