2025-09-05

POST SCRIPTUM - MATERIA FEST XIII 2025 // Szczecinek // Poland

  

Słów nieobiektywnych sympatią powodowanych kilka...

Czterdziestotysięczny SZCZECINEK na Pomorzu Zachodnim w herbie ma czarnego książęcego gryfa oraz srebrną rybkę – prawdopodobnie jesiotra. Na backstage’u odbywającego się już trzynasty rok festiwalu Materiafest niewielki gryf trzyma gitarę elektryczną i w iście dramatycznej pozie wgapia się w tył wielkiej sceny festiwalowej, jesiotr z kolei ściska płetwą mikrofon, chociaż ryby podobno głosu nie mają.

Fotki poglądowe z terenu festu dla ciekawych, jako zachęta. Sama przed wyjazdem szukałam po sieci jak wygląda teren festiwalowy, a czego nie znalazłam – uzupełniam tutaj, zdjęcia robione "za dani" póki coś więcej niż oświetloną scenę widać.

Zastanawiam się ile osób słyszało tak szeroko o Szczecinku przed rewelacyjnym debiutem, a potem dzikim ale konsekwentnym rajdem po polskich i zagranicznych scenach koncertowych (Wacken Open Air / Brutal Assault / Metal Blast Festival w Egipcie) zespołu Materia

The Materia powstała w 2008 roku z inicjatywy dwóch braci Michała i Tadeusza Piesiaków oraz Jakuba Marciniaka. Na początku 2009 roku wydali demo Vandals, którym zyskali duże zainteresowanie. W 2010 roku do zespołu dołączył drugi gitarzysta Adrian Dubiński. Intensywne koncertowanie, wydawanie kolejnych albumów, udział w programie Must Be The Music przyczyniło się do skoku popularności tej wyjątkowej formacji - popularności którą w piękny sposób przenieśli na swoje rodzinne miasto.

Szczęśliwie miasto Szczecinek również doceniło swoich wybitnych muzycznie mieszkańców i kooperatywa znalazła szczęśliwy finał w postaci rewelacyjnego w skali kraju festiwalu.

Pierwsza edycja Materiafest odbyła się w 2012 roku z inicjatywy zespołu The Materia, lokalnej zaangażowanej społeczności przy wsparciu władz miasta Szczecinek. W tym roku miejsce miała 13 już edycja, jak się okazało szczęśliwa, bo całość dwudniowej doskonale zorganizowanej imprezy przebiegła płynnie i w świetnej atmosferze na dwóch scenach z profesjonalną produkcją brzmieniową i wizualną.

 MateriaFest ma kilka szczególnych zalet wyróżniających na tle innych festiwali oferujących ciężkie i ambitne brzmienia w naszym kraju. Po pierwsze absolutnie piękne okoliczności przyrody i unikalna miejscówka.

Aktualnie festiwal odbywa się na dwóch scenach: TOWER STAGE i FORREST STAGE.

Tower Stage znajduje się nad samym brzegiem jeziora Trzesiecko z malowniczą wyspą pośrodku, którego tafla jednocześnie stanowi unikatowe tło sceny głównej. Front sceny skierowany jest na skarpę stanowiącą swoisty amfiteatr dla publiczności, odbierającej koncerty w pozycji wybitnie relaksacyjnej, na kocykach czy krzesełkach gdzie wzrost nie ma znaczenia, z każdego punktu widać scenę i dźwięk również trafia bezbłędnie w uszy zainteresowanych. 

Nad wszystkim góruje mroczna Wieża Bismarcka, która wybudowana w 1910 roku miała służyć jako ognista celebracja rocznic urodzin „żelaznego” kanclerza Niemiec, kiedy na jej szczycie płonął ogień. Aktualnie pomysł ognisk na zabytku byłby efektownym otwarciem równie ognistego festiwalu.
Trzynastą edycję pech ominął całkowicie, jedynie pierwsze koncerty konkursu kapel na Forest Stage przebiegły w dość wilgotnej atmosferze, ponieważ solidny deszczyk 'poświęcił' teren festiwalowy, zapobiegając tym samym kurzowi wznoszonemu przez grupowe zabawy i tańce podsceniczne, a tych było sporo podczas dwóch dni. 

Mimo, że drugiego dnia festiwalu lało potężnie od samego rana, to hydraulika przyzwoicie unormowała się przed rozpoczęciem sobotnich występów. Nie wiem jakimi prognozami dysponowali organizatorzy, ale optymistyczne zapowiedzi publikowane na socjal mediach festiwalu nie były przesadzone i sprawdziły się idealnie. Było nieco słońca i już sucho. Teren festiwalowy jest tak urozmaicony, że można znaleźć cień w razie upałów, oraz poopalać się jeżeli ktoś ma ochotę. Kąpiele w jeziorze można uskuteczniać nieco dalej, niedaleko pola namiotowego jeżeli ktoś lubi sobie popływać. 

Przez cały teren festiwalu wzdłuż jeziora prowadzi jedna droga, od pola namiotowego zaczynając, ścieżką wzdłuż jeziora przechodzi pod sceną główną i dalej alejką z merchem ciągnie się przez strefę gastronomiczną kończąc pod Forest Stage. Po drodze mija się ustronną strefę toików i nijak nie można się zgubić. 

O ile wiadomym jest, że atrakcje „dla ducha” serwowane przez MateriaFest są zawsze perfekcyjne pod względem doboru formacji, profesjonalizmu występów i podania do wszystkiego elegancko odbiorcom, to atrakcje „dla ciała” były na równie wysokim poziomie.

Gastronomię wszelaką poprzedzały namioty z festiwalowym merchem MateriaFest, stoiska gdzie występujące kapele oferowały fanom wszelkie pamiątki festiwalowe oraz spodziewanie giełda płytowa i wszelki asortyment niezbędny prawdziwym metaluchom - jak piny czy naszywki. Komu nadmiar gotówki ciążył, mógł się szybko jej pozbyć, przechodząc płynnie w stoiska z napojami, piwkiem, ale i dalej zdrowymi soczkami, leczącymi skutecznie syndrom dnia poprzedniego marki Oryginalny Sok - widać organizator dba o zdrowie i wątróbki publiki.

Festiwalowa strefa węglowodanowa zbierała wyłącznie pochwały, duże zróżnicowanie kulinarne w połączeniu z umiarkowanymi jak na obecne warunki cenami cieszyła się sporym zainteresowaniem. Nie mniejszym entuzjazmem obdarzono trunki festiwalowe. Butelkowane piwo festiwalowe Materiafestowe z browaru Połczyn Zdrój w cenie 15 złociszy było zwyczajnie pyszne - przy czym cytuję tu opinie próbujących, ja ze swojej strony zapewniam szczerze i całkowicie obiektywnie, że wersja bezalkoholowa była zwyczajnie zajebista!

Przy czym zupełnie już subiektywnie, uwzględniając moje patologiczne uwielbienie langoszy wychwalać zamierzam obecny na festiwalu busik "Węgierska FaBryczka" serwujący absolutnie doskonałą i chrupiącą do ostatniego kąska wersję tego przysmaku. Tak jak kocham langosze, tak jestem wybredna na wszelkie profanacje - tu było idealnie. Podziękowania z głębi mojego serduszka i żołądka za tak dużą przyjemność. Oprócz tego były typowe festiwalowe kulinaria, ogromne zapiekanki, szaszłykarnia, mocno chwalona chińszczyzna z WokGang, a wszystko w cenach nie powodujących zgagi w portfelu.















MATERIA FEST 2025: 20 koncertów, 19 zespołów, dwie sceny i dwa dni pełne muzyki.

Koncerty dwóch scen były idealnie zsynchronizowane i w tak dobranej ilości, żeby nie forsować nadmiernie uwagi publiki – zostawiając jeszcze czas na rozmowy, spotkania  i nieśpieszne korzystanie z wyżerki.
 
Kolejna rzecz watra pochwalenia to produkcja Forest Stage czyli drugiej sceny. Pierwszego dnia festiwalu zarówno dźwięk jak i oświetlenie  wywalały z kapci. Takich świateł niektóre największe sceny nie mają. Dołóżmy do tego żywą i mocno zaangażowaną publikę, która w tych nieco kameralnych - jak na festiwalowe - warunkach, w bezpośredniej bliskości muzyków wyrzucała z siebie ogromną ilość energii i mamy koncerty idealne, kiedy zespół gra do faktycznych fanów. 

Pierwszego dnia na Forest Stage działo się sporo - 4 formacje konkursowe, prezentujące swoje brzmienia w mniej czy bardziej nasilonym deszczyku zadanie miały niełatwe.

Otwierający w strugach deszczu 13 edycję Materiafest - Junon Kyanon ma uszanowanie za optymizm, zacięcie i nie zrażenie się skromną frekwencją podczas swojego występu. Chłopaki otwierali przy lepszej pogodzie tegoroczny Festiwal InterTony w Chojnicach, więc rolę otwieracza mają opanowaną. Sympatycznej i oryginalnej ekipie pozostaje życzyć tłumów pod sceną i wytrwałości w przebijaniu się do późniejszych godzin koncertowych. 

Przy nieśmiało zbierającej się stopniowo publice wystąpili również tarnowski Mercurius serwujący klimatyczne granie, Kingsphere który powstał na przełomie 2019 i 2020 roku w śląskim Rybniku, a sam konkurs wygrała formacja Ienai – metalcore’owy kwintet z Poznania, w nagrodę otwierając sobotnie występy na scenie głównej. 

Piątkowe koncerty gwiazd na Forest Stage to jeden z czołowych przedstawicieli sceny stoner doom metalowej w Polsce - Dopelord oraz świetnie przyjęty, legendarny i niezwykle energetyczny Proletaryat. 

Drugiego dnia, frontowe światła zaszły czerwienią, a tego upierdliwego koloru aparaty nie lubią jakoś wcale. Efekty specjalne podczas koncertu Varmii zapewniło słoneczko przebijające promyczkami korony drzew zasnute ciężko dymem, który zwiał bezczelnie ze sceny. Magiczny klimacik nieco wynagrodził czerwienie i smog sceniczny. 
Terrordome jako efekt specjalny wypuściło basistę z gitarą wprost do kicającej wesoło publiczności i w sam środek błotnego bajorka. Zamykający koncertowanie na Forest Stage Turbo efektów specjalnych planowanych, czy nie – nie wykazało, wykazało za to niezwykle liczną i żywo reagującą publiczność.

Co do produkcji Tower Stage - spodziewanie było rewelacyjnie. Doskonałą oprawą tworzącą spójny z przekazem spektakl pochwalić się mogły Patriarkh i Septicflesh, mając mrok sierpniowego wieczoru za scenografię. Bardzo klimatycznie późnym popołudniem zaprezentowała się Tides From Nebula. 

Najważniejszy koncert całego festiwalu – czyli występ The MATERIA miał miejsce drugiego dnia festiwalu. Najważniejszy, bo zwyczajnie gdyby nie oni, do Szczecinka nie zjeżdżaliby by na ostatni weekend sierpnia ludzie z całej Polski. O ile publiczność z rejonu zachodniopomorskiego i pomorskiego jest spodziewana to kujawsko – pomorskie w licznej reprezentacji, czy Opole i Wrocław tak oczywiste nie są. Trzynaście lat budowania marki festiwalu solidną organizacją najwyraźniej procentuje.

Ze swojej strony mam ogromny żal. Do siebie, że dopiero na 13 edycję tego rewelacyjnego festiwalu udało mi się dotrzeć, dlatego szczerze i z pełną odpowiedzialnością 
zachęcam wszystkich wahających się do wybrania się do Szczecinka w sierpniu i obserwowania strony festiwalowej MATERIAFEST czy też mediów społecznościowych festiwalu. Rewelacyjna atmosfera, przyjemne okoliczności przyrody, relaksacyjna atmosfera, doskonały festiwal i świetne miejsce na spędzenie czasu z muzyką i przyjaciółmi.

Ogromne podziękowania organizatorom: zespołowi The Materia, Miastu Szczecinek, Samorządowa Agencja Promocji i Kultury SAPIK w Szczecinku za tak rewelacyjnie zrobiony festiwal i przemiło spędzone dwa wakacyjne dni i z ogromną prośbą - żebym ja i cała rzesza fanów festiwalu mieli okazję być na kolejnych edycjach perfekcyjnej imprezy tak rewelacyjnie promującej miasto. 

Zespół The Materia miałam okazję zobaczyć po raz trzynasty (tu wszystkie galerie) włącznie z 2 występami na Festiwalu Mocnych Brzmień w Świeciu, Summer Dying Loud w Aleksandrowie Łódzkim czy na Wacken Metal Battle po którym reprezentowali Polskę na największym niemieckim festiwalu. Tym razem chłopaki grali "u siebie", dając świetny koncert trzymając równo wysoki poziom jak zawsze.

 Kliknięcia w kapele otwierają poszczególne galerie festiwalowe.

29.08.25, PIĄTEK
TOWER STAGE

18:00-18:30 NEON MUD
19:15-20:00 THE INTERSPHERE
21:00-22:00 PATRIARKH
22:20-23:30 SEPTICFLESH

FOREST STAGE:
15:00-17:45 konkurs zespołów:
JUNONKYANON, 
IENAI,
MERCURIUS, 
KINGSPHERE
18:30-19:15 DOPELORD
20:00-21:00 PROLETARYAT

30.08.2025, SOBOTA: 
TOWER STAGE

15:00-15:45 laureat konkursu IENAI
15:45-16:20 JAQBE
17:15-17:45 I AM ONE
18:45-19:30 TIDES FROM NEBULA
21:00-22:00 MATERIA
22:30-23:45 CALIBAN

FOREST STAGE:
16:20-17:10 TERRORDOME
17:50-18:45 VARMIA
19:45-20:45 TURBO

Sierpniowe jezioro Trzesiecko w Szczecinku...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz