2022-11-11

A Nergal powiedział...

Adaś zasadniczo nie powiedział niczego złego, po prostu nie do końca łapie różnorodność powodów robienia muzyki. Przynajmniej taką mam nadzieję, że nie chodzi mu o zbijanie ewentualnej konkurencji. 


Nie zawsze chodzi tylko o kasę i nabijanie sal koncertowych. Dla niektórych tworzenie muzyki to swego rodzaju imperatyw, potrzeba, cieszenie się życiem właśnie, a nie tylko sposób na walenie hajsu.

Są ludzie dla których jest to zwyczajnie przyjemność. Ci ludzie mają pracę, wykształcenie, bąbelki, ba! nawet psa, kota czy świnkę morską, a dodatkowo jeszcze przyjemność i satysfakcję z robienia muzyki, której nie traktują jako przymusu, profesji czy morderczego poświęcenia.

Nie potrzebują zajmowania jednocześnie dwóch scen na Wacken przy iluś tam tysiącach ludzi (a nie, wróć, to był Sabaton), nie potrzebują milionów fanów którzy czekają przed stadionem na koncert nawet dwie doby przed (a nie, wróć, to Madonna). Bo widzisz Adaś zawsze będą więksi którzy patrzą z góry na resztę.

Czasami bywa i tak, że band który otwiera festiwal, za parę lat zaledwie, zamyka ten sam festiwal i ja to widziałam. 

Niektórym wystarczy na koncercie te 10 osób które uzna, że to co robi band jest zajebiste i dało im trochę radości. Serio serio. Najgorsze co może przytrafić się w muzyce to odpierdalizm, dlatego najwyżej cenię sobie te zespoły, które dają z siebie pełne 100% nawet dla pięciu sztuk publiczności. 

Koncertów widziałam chyba całkiem dużo i czasami te małe w mikro lokalach koncertowych pamiętam znacznie lepiej niż te na ogromnych halach. Mówię to jako ktoś, kto nigdy nie kategoryzował swoich wyborów kierując się wielkością zespołu.


Z równie wielką przyjemnością pójdę do lokalu na 100 osób gdzie na scenę świeci jedna lampka - aczkolwiek oczywiście będę się wkurwiać na światło, jak i na koncert Iron Maiden na PGE Narodowym gdzie z kolei wkurwiać się będę na dźwięk. 

Mi, laikowi skromnie wydaje się że i zespołów i scen i koncertów zawsze będzie tyle ile potrzeba i tylko ta potrzeba reguluje temat, a nie czyjekolwiek zdanie. 

Większość zespołów realnie ocenia swoje szanse, mając pełną świadomość tego, że nie odniosą jakiegoś niesamowitego sukcesu i w pełni świadomie decydują się na to co mogą otrzymać. Z drugiej strony zawsze wydaje się, że coś jest niemożliwe, dopóki nie zostanie zrobione 😜

Nie zawsze ktoś bardzo znany i popularny robi dobrą muzykę, tak samo ktoś nieznany robi złą, bo jak wiadomo są gusta, guściki, które podobnie jak przysłowiowe opinie są jak dupa, każdy ma swoją.

Adaś, Oscar Wilde stwierdził kiedyś krótko "To, co popularne, jest złe." wiesz? 😜


Popieprzyło mi się, ze spaniem i to efekty... Kiedyś będę zdrowo się odżywiać, sypiać regularnie i rzucę palenie, ale jeszcze nie teraz.


Aha, nie mam złudzeń, że będę Markiem Karewiczem. Takich pstrykaczy jak ja są setki, ale dopóki mogę jeszcze gdzieś się wkurwiać na światło - będę 😊 dla jaj!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz