Oj tak... to była całkowicie spontaniczna akcja...
Spontaniczność akcji polegała na ... Ani i Andrzeju. Jednego dnia siedziny w zielonogórskim Belfaście popijając pyszne zimne piwo, a drugiego wleczemy się w korku dojazdowym do Kostrzyna, po drodze szukając krzyża i moknąc pod tymże krzyżem z Anią. Kilka godzin koncertów, Kontrust, Helloween, Riverside, spotkanie paru znajomych - żeby wiedzieli, że byłam - znaczy doświadczyłam i strzałka do Zielonej, do miękkiego łóżeczka, wanny, pralki i porcelanowej toalety.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
oj działo się !! dzialo :) dzięki Aga
OdpowiedzUsuń