Wycieczka godna zapamiętania... najpierw problemy z wyjazdem z Bydgoszczy, do Stodoły dotarliśmy już po przepisowych "trzech kawałkach" Amaranthe, czyli łapanie czegokolwiek spoza fosy. Powrót do domu jeszcze bardziej traumatyczny... za Wawą mleko, mgła, widoczność do 2 metrów, kompletnie ciemności, auta widoczne dopiero w momencie mijania i tak kilka godzin. Jeszcze nigdy Warszawa nie była tak daleko od Bydgoszczy. Dzięki Artur za żelazne nerwy i mimo porąbanych warunków sympatyczną, przegadaną i bezpieczną podróż :) Bez Ciebie tych zdjęć nie byłoby.
2011-11-15
AMARANTHE, Stodoła, Warszawa, Poland 2011
Relacja
Wycieczka godna zapamiętania... najpierw problemy z wyjazdem z Bydgoszczy, do Stodoły dotarliśmy już po przepisowych "trzech kawałkach" Amaranthe, czyli łapanie czegokolwiek spoza fosy. Powrót do domu jeszcze bardziej traumatyczny... za Wawą mleko, mgła, widoczność do 2 metrów, kompletnie ciemności, auta widoczne dopiero w momencie mijania i tak kilka godzin. Jeszcze nigdy Warszawa nie była tak daleko od Bydgoszczy. Dzięki Artur za żelazne nerwy i mimo porąbanych warunków sympatyczną, przegadaną i bezpieczną podróż :) Bez Ciebie tych zdjęć nie byłoby.
Wycieczka godna zapamiętania... najpierw problemy z wyjazdem z Bydgoszczy, do Stodoły dotarliśmy już po przepisowych "trzech kawałkach" Amaranthe, czyli łapanie czegokolwiek spoza fosy. Powrót do domu jeszcze bardziej traumatyczny... za Wawą mleko, mgła, widoczność do 2 metrów, kompletnie ciemności, auta widoczne dopiero w momencie mijania i tak kilka godzin. Jeszcze nigdy Warszawa nie była tak daleko od Bydgoszczy. Dzięki Artur za żelazne nerwy i mimo porąbanych warunków sympatyczną, przegadaną i bezpieczną podróż :) Bez Ciebie tych zdjęć nie byłoby.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz