Hmmm...gdybyś na festiwale jeździł, a woodstocku byś nie znał, byłbyś jako miedź brzęcząca, albo cymbał brzmiący... tia... jasne...
Tia... Fakt, doświadczyć wypada wszystkiego o czym chce się
cokolwiek wiedzieć, otóż mi tej wiedzy aż nadto. Jako cywilizowany
niewolnik skrupulatnej higieny osobistej, któremu pewne czynności
fizjologiczne przeniesione na łono natury fajnymi już się nie wydają
niestety, nie jestem w stanie podzielić zachwytu nad "najpiękniejszym
festiwalem świata".
Zdaję sobie sprawę, że teraz kilku
zagorzałych obrońców krzy... TFU! festiwalu, pogoniłoby mnie pitbullami
przez pole minowe, ale szczerze przyznaję, że festiwalowe pola w
Kostrzynie działają na mnie i bez tych pitbulli przerażająco. Rozumiem
zachwyt klimatem, spotkaniami ze znajomymi, rozumiem nawet zasadność
dublowania kolejek po piwo czy żarcie, talonów itp. ale nurzania się w
brudzie nie zrozumiem.
To nie jest zarzut w stosunku do
Jurka Owsiaka, który cholernie w tym kraju i dużo i dobrego robi, nie
do festiwalu, ale do wielbiących glajdorstwo wszelakie rodaków.
Syf
drodzy Polacy, syf, brud i jeszcze raz syf... ale skoro komu się w tym
dobrze egzystuje to miłego. Tylko mi tu nie pier... o tym, że mało koszy
na śmieci albo co... można samemu wokół siebie zebrać śmieci, syf,
resztki żarcia oklejone muchami w worek i te kilka dni nie nurzać się
śmietnisku. Załatwiać się w toitoiach, a nie wszędzie siejąc szczypiący w
oczy opar amoniaku, na zasadzie haftuję, szczam i syfię tam gdzie jem,
śpię i się bawię. Dosadnie? Nie sądzę i tak do nikogo nie dotrze.
Tym
razem moja wizyta w Kostrzynie trwała całe 3 dni... wierzcie lub nie
ale gdyby nie jeden dobry duch, po 15 min stałabym na wylotówce z
naiwnie podniesionym kciukiem do góry, dlatego Michał dzięki, za całą tą
cywilizację i luksusy, którymi podzieliłeś się w tej dziczy ze mną.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie ma za co ... Polecam się za rok :)
OdpowiedzUsuńTy weź mnie nie strasz :) Aczkolwiek dziękuję, bo ja poważnie miałam odruch ucieczki :)
OdpowiedzUsuń