2015-01-01

KONCERTOWY ROcK 2014 w kilku słowach...


Minął kolejny rok. Minął, bo niby co innego miał zrobić? Tak tylko wspominam, gdyby ktoś akurat kalendarzem nie dysponował. Wszelakie roczne podsumowania telepały się uparcie po sieci przez caaały grudzień, nieco zbyt wcześnie na mój gust, bo w końcu grand finale z fajerwerkami – dosłownie - mamy dopiero 31 i po tej dacie wypada cokolwiek podsumowywać. 


No dobra, miało być wcześniej ale mojemu dawcy internetów było z tego powodu bardzo wszystko jedno. Z drugiej strony opóźnienie ma swoje dobre strony, bo nikt będący na solidnym posylwestrowym kacu, nie potraktuje tego wpisu poważnie. 
Poważnie to się zazwyczaj w trumnie leży. 

Rok temu podsumowywałam, więc tego roku też sobie podsumuję jako że tradycja to… ładne imię dla dziewczynki. Z drugiej strony tekstami tego typu traktuje się czytających raz na dwanaście miesięcy, więc nikogo (ani piszącego, ani czytelnika) nie powinno to zanudzić na śmierć.

(linki w tekście wyświetlają konkretne galerie/wpisy, do których odnosi się tekst)

Miniony rok w atrakcje muzyczne jak najbardziej obfitował. Ba! Udało mi się nawet kilka zaliczyć, skromne 10%, no może 10,5% tego na człowiek faktycznie miał ochotę. Czas ma swoje ograniczenia, finanse również, więc większość DUŻYCH atrakcji pozostała poza zasięgiem.

Pierwsza atrakcja – dla mnie osobiście całkiem DUŻA to był poznański koncert DEEP PURPLE. Panowie nie zawiedli stawili się w komplecie, co przy takim stażu scenicznym już jest niemałym osiągnięciem. Po tylu latach polowania na Gillana z ekipą udało się! I to dzięki konkretnym ludziom :).



Kolejny koncert, którego wyczekiwałam zafundował mi Gdańsk i B90AMON AMARTH, jakoś wcześniej nie było mi z chłopakami po drodze. Wikingowie wypadli nieźle mimo, że nie było grabienia, gwałcenia, ani nawet palenia, zapomnieli dekoracji w postaci łodzi i mimo scenicznej wersji demo (ta obejmuje jedynie róg, młot i 5 muzyków) rozkręcili niezły Ragnarök pod sceną. 

Były DWIE! wizyty w Czechach, z czego jedna skutkowała przeżarciem langoszami, a druga dwiema nockami spędzonymi pod namiotem przy zaledwie 4 stopniach na plusie – ‘twardym czeba być, nie miętkim’. W tym drugim przypadku okazało się jeszcze, że przy moim uwielbieniu do kocyka, na ostatnią chwilę wciśniętego w bagaż, zbladł nieco nawet urok festiwalowych gwiazd. No dobra... Alice i Wilczunie - Powerwolf znaczy - przebili kocyk :)

ALICE COOPER - METALFEST OPEN AIR 2014
POWERWOLF - METALFEST OPEN AIR 2014
BEHEMOTH - MASTERS OF ROCK 2014
ARCH ENEMY - MASTERS OF ROCK 2014

SEBASTIAN BACH - MASTERS OF ROCK 2014, Vizovice

 Sprzęt w tym roku przetrwał (tfu! tfu! tfu! odpukać!!!), szczęśliwie, bo ja sentymentalna jestem i od kilku lat tłukę ten sam zestaw. Bardzo się przywiązałam i inwestycji żadnych w tym względzie nie planuję (tfu! tfu! tfu! odpukać!!!). Lot z dość dużej wysokości w błocko maszyneria przeżyła nad wyraz dobrze, widać Nikuś odporne bydlę (tfu! tfu! tfu! odpukać!!!). Wszystko wina Alicji Cooper i mokrej aury… no dobra… moja wina.

Zdarzyło się nawet kilka koncertowych rozczarowań. O jednym wokalnym rozczarowaniu niewątpliwie i bezlitośnie przypomną niebawem bzykające się marcową porą kotowate, robiąc mi pod oknami lokalny ‘teatr marzeń/snów’ dla ubogich.

Wycieczek wiele jakoś w tym roku nie było. Wrocław skusił mnie biciem Gitarowego Rekordu Guinnessa - Thanks Jimi Festival w towarzystwie Michaela Angelo Batio, Stevego Vaia i Uriah Heep, a przede wszystkim ludźmi, za którymi zdążyłam się stęsknić. 

STEVE VAI - Thanks Jimi Festival, Wyspa Słodowa, Wrocław 2014

Gdańsk koniecznie kilka razy nawet – bo B90 jest klubem zwyczajnie zajebistym. Toruńska Od Nowa, bo za przysłowiową miedzą niemal.

BEHEMOTH - The Satanist Tour - B90, Gdańsk

GRAVE - B90, Gdańsk

MORBID ANGEL- „Covenant” 20th Anniversary Tour”, Gdańsk

Dwa razy w mijającym roku uczestniczyłam całkiem niechcący w obrażaniu „uczuć religijnych” – czyli czegoś co z uczuciami nie ma nic wspólnego, za to niezwykle łatwo to coś obrazić. W przypadku toruńskiego koncertu Behemotha nie mam jednak całkowitej pewności czy cokolwiek obraziłam, bo pod Od Nową zwyczajnie nie odbyła się zapowiadana szeroko impreza towarzysząca pod nazwą Krucjata krzyż… tfu! Różańcowa. Z krucjatami to chyba jak ze Świętą Inkwizycją – widocznie konieczne jest absolutne niespodziewanie się. Za sprawą Behemotha do kazikowego Miasta Świętej Wieży, podbydgoskich włości Ojca Dyrektora i mieściny Węgorzewem zwanej - dołączyło Święte Miasto Kozłów, w którym to nawet osły mają szlaban na bzykanie. Przy okazji okazało się, że jakoś przypadkiem wykrakałam modlitewne atrakcje jesiennej ‘szatanistycznej’ trasy - to TU na dole wpisu jest to 'krakanie'. W Czechach szczęśliwie niczego nie obrażałam, tylko byłam na całkiem zwyczajnym koncercie Nergala i spółki, o ile za całkiem zwyczajne można uznać zrywanie betonu dźwiękiem.

Trochę festiwalowo było, zwyczajowy Masters of Rock alias „festiwal langoszy”, czeski Metalfest, który mnie bardzo ucieszył mimo ziębnięcia w nocy i upału w dzień, no i pomniejsze festiwale polskiej produkcji

DECAPITATED - XVI Iławska Fama Rock Fest 2014

BLINDEAD - SUMMER DYING LOUD 2014
THE SIXPOUNDER - ŚLIWKA FEST
Wpadł też Grudziądz z nieco ekstremalnym mixem stylistycznym, gdzie decydenci na jedną scenę wsadzili Riverside z radosnym power metalem traktującym o zabijaniu marki Sabaton.
Stolicę koncertowo odwiedziłam raz i to już pod koniec roku przy okazji FOLK FEST - zwiedzając wreszcie ‘nową’ siedzibę Progresji

Najchętniej oglądane w 2014 roku galerie (tu doceńcie proszę moją niebywałą szczerość). Wiadomo, że oglądalność jest wprost proporcjonalna do popularności posta - dlatego dzięki ogromne kapelom, które potrafią linkować galerie :)


2. Sabaton w Grudziądzu. 

3. KABANOS w Estrada Stage Bar 

4. Riverside - Grudziądz

5. KORPIKLAANI - Masters of Rock 2014



Z ciekawszych koncertów w pamięci został mi ROOM 94 - galeria została usunięta z pewnych względów - trudno zapomnieć koncert podczas którego publika zarzuciła scenę batonikami i cytrynami... nadal nie mam pojęcia o co z tym biega... ale batoniki były dobre :P Ba! Nawet majciochy się trafiły, nieco obniżając atrakcyjność słodyczy.

I tutaj wspomnę najważniejszy dla mnie klub, klub który odwiedzam najczęściej. Może i elegancja wnętrza jest wybitnie nienachalna, lokal przytulny jest tak dyskretnie, że można tego nie zauważyć, ale miejsce tworzą ludzie i pod tym względem bydgoska ESTRADA STAGE BAR bije bezapelacyjnie wszystkie znane mi lokale na głowę. Druga rzecz to atmosfera - tego nie sposób opisać, to trzeba poczuć i tyle. No i żaden inny lokal w Polsce nie ma gustownej dziury w suficie wyrwanej przez samego Billego z BIOHAZARD!







BIOHAZARD - REBELLION TOUR 5 2014, Estrada Stage Bar

W tym klubie zaczynam i kończę koncertowy rok i oby jak najdłużej! W temacie kończenia koncertowego roku tegoroczna impreza była zacna.

Na koniec moje ulubione foto z tego roku  :)

TRIBULATION - The Satanist Tour - B90, Gdańsk

Noworocznie na 2015 życzę wszystkim zajebistych koncertów oglądanych w równie zajebistym towarzystwie i po wybitnie niskich cenach :)

Skoro spełniło mi się zeszłoroczne życzenie dotyczące Purpli to teraz z nieco więcej sobie życzę: żeby sprzęt działał bezawaryjnie (tfu! tfu! tfu! odpukać!!!), żeby wróciła polska edycja Metalfestu – niekoniecznie na to wygwizdowo Jaworznem zwanym, żebym odwiedziła Czechy moje ukochane, żeby Powerwolf wpadł pograć w Polsce i żebym sobie obejrzała jakąś naprawdę duża w fosę w Nowym 2015 Roku – zawartości sceny jeszcze nie sprecyzowałam, a atrakcje kuszą z każdej strony. 

Wyparowała z sieci niestety bardzo fajna strona do której odsyłałam oglądaczy rok temu - ONE LIVE PHOTO, szkoda wielka, bo inicjatywa i pomysł był naprawdę świetny.

Zachęcam do zwiedzania kilku ciekawych miejsc w sieci. Sama tam zaglądam i czesem coś tam gdzieś mojego się pojawi :). 
megastacja.net
life4sound.pl 
rockaxxess.com
rockmetal.pl



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz