…czyli słów kilka o tym jak fosiarzowi bez fosy czyli FBF - się
wiedzie na koncertach, wedle przykazania „nie będziesz miał fot dobrych z młyna”.
Zdaniem
pana Sapkowskiego "Rycerz
bez blizny
to kutas, nie rycerz", to samo tyczy się fosiarza bez fosy i
siniaków.
Poprzednie wpisy:
Brak fosy nie jest utrudnieniem, los właśnie podsuwa ci najlepszy sposób, żebyś i ty został
wielbicielem sportów ekstremalnych.
Jeżeli już wydaje ci się, że gorzej być nie może – nadchodzi
właściwy moment na oberwanie glanem przez łeb.
Dokładnie wtedy kiedy trafi się idealny kadr, gość przed
tobą zacznie machać łapami… obiema… na raz.
Twój obiektyw oberwie tylko kudłami gościa, który myje je masłem
i odświeża olejem.
W pierwszym rzędzie przed sceną stać będą tylko najwyższe
osoby obecne tego dnia w klubie.
Im czystsze i nowsze masz buty, tym bardziej będziesz deptany.
Im czystsze i nowsze masz buty, tym bardziej będziesz deptany.
Jakkolwiek będziesz się starać i tak przed twoim nosem
stanie gość w przededniu swojej dorocznej kąpieli. Wskazane jest zabieranie 2
par zatyczek, węch jest zmysłem równie wrażliwym co słuch.
Publika kocha fotografów, dlatego jeżeli wreszcie dotrzesz
do sceny nie dziw się, że nagle wszyscy będą cię przytulać, ściskać, dusić i
kłaść się na tobie… wszystko to w odruchu spontanicznej i niepohamowanej
sympatii oczywiście.
Koniecznie zabierz coś nowego, szkło, body, cokolwiek –
publika na bank to doceni, porywając całość osobowo – sprzętową w sam środek
młyna.
Cokolwiek ubierzesz, finalnie i tak będzie ci za gorąco.
Poznasz na własnej skórze moc określenie „miota nim jak
szatan”.
Sposoby na fotografowanie w tak rozkosznych okolicznościach
koncertowych są zasadniczo dwa:
- Partyzant – snajper: znajdź stołek, krzesło, nieruchome zwłoki (stopień zezwłoczenia całkowitego jest niezwykle istotny w przypadku braku stabilizacji w szkle), wdrap się na to co tam masz i celuj ponad tłumem, machającym łapami, iPhonami, komórkami, surferami czy co tam jeszcze pod sufitem fruwać raczy. Kombinuj i zazdrość bo fosiarz PRO taszczy ze sobą drabkę – zawsze!
- Walka wręcz na barykadzie – czyli „jestę hardcorę”. Wielbicieli tej bardzo kontaktowej taktyki poznasz po śmierci w oczach i rozległych zsinieniach na całym ciele. Nie jesteś Chuckiem Norrisem – ale próbować warto… zawsze jest szansa, że jakimś cudem zdołasz dobić do barierki zanim zespół skończy grać. Podczas wbijania w tłum przydaje się mentalna wizualizacja piły tarczowej… nucenie motywu z Mortal Combat też pomaga.
Pamiętaj: tak zdobyte doświadczenie w końcu zaprocentuje,
przykładowo podczas otwarcia galerii handlowej, promocji w markecie i
rejestracji do ortopedy w sezonie zimowym.
Mało sprytnej, bez stołkowej i wątłego zdrowia reszcie "fosiarzy bez fosy"
pozostaje amerykańska taktyka „na statuę wolności” i chwalenie się swoim
zajebistym trybem live view wszystkim stojącym z tyłu. Fakt – najpierw warto
przypakować na bica, zanim zacznie się beztrosko machać dociążoną łapą nade
łbem.
01. Fosiarz – czyli fantazja* na fotografowanie ekstremalne.
02. Fosa jest dla mięczaków! FBF - fosiarz bez fosy.
03. Fosiarz w fosie – czyli wszystko jest jak być powinno.
04. LOL czyli Lords of Lights
05. O festiwalach słów parę...
06. Zawodowcy są przewidywalni – strzeż się amatorów -czyli prawdy ogólne
07. Kiedy amator staje się przewidywalny – zostaje profesjonalistą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz